Wszędzie dobrze ale… 17-25 kwietnia 2011

Po sześciu miesiącach wróciliśmy do miejsca gdzie zaczęła się nasza podróż – meksykańskiego Tulum. Wcześniej byliśmy tu też półtora roku temu… Teraz, patrząc wstecz i mogąc ocenić całkiem sporą liczbę miejsc Ameryki Południowej i Środkowej, zrozumieliśmy dlaczego tak często tu wracamy. Miasto wciąż jest w większości meksykańskie (a nie opanowane przez gringos, jak Cancun, Playa del Carmen, czy Cozumel), co oznacza pyszne i tanie jedzenie, zero fast-foodów, zero cruiserów – bajka. Tulum ma też najpiękniejszą plażę jaką dotychczas widzieliśmy. Kiedy doda się do tego inne atrakcje oddalone od miasta o maksymalnie dwie godziny jazdy (ruiny miast Majów w Cobie, Ek Balam, Chichen Itza, czy na wybrzeżu Tulum oraz niezliczoną liczbę cenot), Tulum według nas wygrywa bezapelacyjnie z innymi plażowymi destynacjami i dlatego też końcówkę naszego wyjazdu zdecydowaliśmy się spędzić w tym miejscu. Pobyt w Tulum przebiegał według dobrze już utartej ścieżki rozkoszy kulinarno-plażowych…

Zrobiliśmy też coś nowego. Pojechaliśmy zanurkować i posnorklować w cenotach i było to jedno z najbardziej emocjonujących przeżyć naszego wyjazdu… Cenoty to wapienne jaskinie, których stropy zapadły się do środka i które następnie wypełniły się krystalicznie czystą słodką wodą. Na całym Jukatanie jest ich mnóstwo i są bardzo różnorodne. My odwiedziliśmy trzy z nich: Gran Cenote, Calavera i Dos Ojos. Pływanie w każdej z nich przysporzyło nam niezapomnianych przeżyć głównie dlatego że widoczność pod wodą przekracza sto metrów co pozwala zobaczyć zwisające ze stropów jaskiń piękne stalaktyty i inne formacje kamienne. Nurkując w cenotach ma się wrażenie unoszenia się w powietrzu (można obejrzeć sobie tutaj: http://www.cenotedive.com/component/option,com_jooflickrgallery15/Itemid,160/).

Z Tulum pojechaliśmy w jeszcze jedno nowe miejsce – zwiedziliśmy ruiny miasta Ek Balam. Ruiny te znane są z zachowanych oryginalnych płaskorzeźb na grobowcu władcy o wdzięcznym imieniu Ukit Kan Le’k Tok’. Podczas niedawnej renowacji jednej z piramid robotnicy odsłonili przez przypadek oryginalne płaskorzeźby. Ek Balam jest więc jedynym miastem Majów, w których można zobaczyć bardzo dobrze zachowane oryginalne płaskorzeźby – w pozostałych zachowały się jedynie kamienne konstrukcje budynków.

Z Tulum przenieśliśmy się jeszcze na dwa dni na wyspę Cozumel i do Cancun. I co tu ukrywać – z tego ostatniego wylecieliśmy do Nowego Jorku… Ostatniego dnia zaszaleliśmy i pojechaliśmy do jednego tutejszych z parków rozrywki. Było super i choć na chwilę zapomnieliśmy o nieuniknionym… Na pocieszenie mamy jeszcze Nowy Jork;)

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

DIGITAL CAMERA

  1. ads pisze:

    kuba ale masz blondyne 🙂

  2. kuzynka Gosia pisze:

    Wy już w domu a gdzie fotki z Nowego Jorku? Niektórzy czekają… 😉 Pozdrawiam serdecznie.

  3. misiek pisze:

    …Home sweet home…

  1. There are no trackbacks for this post yet.