Nasz karnawał w Rio
Posted in Brazylia on marzec 1st, 2011 by Marzena – 1 CommentRio ma wiele charakterystycznych miejsc – Ipanema, Copacabana, Christo Redentor czy Pao de Azucar, jednak chyba najbardziej znaną na świecie wizytówką miasta jest karnawał – coroczna kilkudniowa rywalizacja pomiędzy szkołami samby to najbardziej huczne obchody karnawałowe na świecie. My znaleźliśmy się w Rio jakiś miesiąc przed terminem karnawału (w tym roku obchody przypadają na 5-8 marca 2011), więc było nam trochę szkoda, że nie zobaczymy Rio w karnawale. Pomyśleliśmy – następnym razem:)
Więc kiedy dowiedzieliśmy się od jednego z pracowników naszego hostelu, że w weekendy na sambodromie odbywają się próby szkół występujących w czasie karnawału, postanowiliśmy jednak coś zobaczyć. Przyjechaliśmy na sambodrom w sobotę i… z wyjątkiem kilku ochroniarzy i nas nie było tam żywej duszy. Zawiedzeni porażką zauważyliśmy przed wejściem na sambodrom harmonogram prób – okazało się, że następnego dnia trzy szkoły samby miały zaplanowane próby. Postanowiliśmy, że na sambodrom dotrzemy jeszcze raz, i zastanawialiśmy się tylko czy wziąć ze sobą nasz gigantyczny aparat, żeby z ukrycia zrobić kilka zdjęć. Myśleliśmy bowiem, że jak przyjdziemy na próby, to na sambodromie oprócz nas, może kilku innych turystów, ochroniarzy i oczywiście tancerzy nie będzie nikogo więcej.
Kiedy dotarliśmy tam następnego dnia przeżyliśmy jedną z większych niespodzianek w życiu i musieliśmy mieć głupie miny gdy zobaczyliśmy to:
Oprócz nas, kilku turystów, ochroniarzy i tancerzy oczywiście, na sambodromie było chyba całe Rio… Wszystko wyglądało tak jak w czasie prawdziwego karnawału. Były światła, trybuny pełne widzów, transmisje telewizyjne, fotografowie, tancerze i jedna wielka impreza. Jedyną różnicą względem „prawdziwego” karnawału było to, że tancerze nie byli ubrani tak jak podczas właściwych obchodów. Prawdziwa była ich radość, zabawa i uczucie wkładane w taniec. Podobało się nam strasznie a widzieliśmy tylko mały kawałek…
[Popeye też wpadł na chwilę]